środa, 12 lutego 2014

Z Bandaną przez świat! - recenzja Metal Gear Solid



Masz mało czasu? Zapraszamy do zapoznania się z recenzją trwającą 49 sekund. Jeżeli dysponujesz czasem, życzę miłego czytania. - Cytryn


Metal Gear Solid to wiekowy tytuł. Aby móc zrecenzować go z perspektywy czasów, w których się ukazał, będzie konieczna podróż w czasie do 1998 roku. Witajcie! Nazywam się Cytryn. Prowadzę kanał PojeGrani, a przed Wami powrót do przeszłości, podczas którego zrecenzuję Metal Gear Solid w wersji na konsole PlayStation One. Zapraszam!
 Witajcie w 1998 roku! W domach króluje PlayStation One, a do większości salonów miał okazję zawędrować MGS. Po poczęstowaniu swojej konsoli płytką z grą, zostajemy przywitani dosyć długim i filmowym intrem, które pokazuje z jaką produkcją mamy do czynienia... o długości przerywników filmowych opowiem później. Wcielasz się w Solid Snake'a. Legendarnego komandosa, który zostaje wysłany na tajną misję na wyspę Shadow Moses, w celu uwolnienia DARPA Chief'a. Podczas tego niesamowicie tajnego zadania Snake napotka...
"Hey!" - usłyszałem pewien głos (wydawało mi się, że go już gdzieś słyszałem). Rozejrzałem się po pokoju, jednak nikogo w nim nie było. Rzuciło mi się w oczy jedynie kartonowe pudełko, które poruszało się w moim kierunku. Odwróciłem się w celu dalszego pisania recenzji.
"Freez!" - wrzasnął ktoś do mnie, przy okazji przystawiając mi lufę pistoletu do głowy. Przeleciały mnie dreszcze, ręce zaczęły drżeć, a nogi tańczyć kankana.
"Czego Pan chce?" - zapytałem się tej postaci.
"Widzę, że piszesz recenzję mojej tajnej misji. Pozwolisz, że zadam Ci kilka pytań, a Ty na nie ładnie odpowiesz, a następnie wszystko spiszesz, hmm? Pasuje Ci taki układ?" - osoba ta miała niesamowicie przyjemny głos, jednak sytuacja podczas której ją poznałem wydawała się trochę niekomfortowa.
"Dobrze młody! Powiedz mi, skąd dowiedziałeś się o mojej wyprawie? Przecież jestem niewidocznym wężem, który czai się w cieniu aby nie wywoływać alarmu. Jestem przedstawicielem gier z gatunku skradanek, więc teraz powiedz! Kto Ci powiedział o tej misji? Campbell? Może Otacon?" - pierwsze pytanie trochę mnie zszokowało. Przełknąłem ślinę, nabrałem powietrza w płuca i odpowiedziałem.
"Hideo Kojima! To jego sprawka! Nieznajomy! Opowiem Ci wszystko co wiem, a Pan jeżeli będzie chciał poznać szczegóły może zadawać mi pytania. Pasuje taki układ?" - powiedziałem drżącym głosem.
"To ja tu ustalam warunki! Hmm.. układ mi się podoba. Mów dalej, a ja z chęcią posłucham." - odparł tajemniczy gość. Odciągnął pistolet od mojej głowy i usiadł obok mnie. Okazał się nim sam Solid Snake. Uśmiechnąłem się i kontynuowałem swoją opowieść.

"Właśnie... DARPA Chief. Zostałeś wysłany aby go uratować. Jednak on wyjawia Ci, że Liquid (Twój brat) ma w posiadaniu tajną broń, która jest w stanie transportować głowice atomowe i odpalać je z dowolnego miejsca na Ziemi. Nie chcę się pomylić, ale nazwa tej machiny to Metal Gear Rex..."
"Wystarczy! Nie musisz więcej opowiadać. Rozumiem, że poznałeś również członków oddziału FOXHOUND: Mojego brata i przywódcę Liquid Snake'a, Decoy Octopus'a, Revolver Ocelot'a, Vulcan Raven'a, Sniper Wolf'a oraz Psycho Mantis'a. Pojedynek z tym ostatnim zapada w pamięć, prawda?" - Na twarzy Snake'a zagościł uśmiech, jednak przypominał on bardziej skurcz mięśni niż reakcję na dowcip.
"Tak! Czytanie w myślach i poruszanie padem może wprawić w osłupienie. Jeżeli nie mam już opowiadać o Twoich przygodach, to może skupię się na ocenie otoczenia, co? Jak na rok 98, lokacje prezentują się bardzo dobrze. Autorzy zwrócili uwagę nawet na szczegóły jak wydobywająca sie para z Twoich ust, gdy stoisz w chłodniejszych pomieszczeniach lub elementy otoczenia, które przyciągają uwagę strażników. Bardzo mi się podobało szukanie laserów przy pomocy wydychanego przez Ciebie dymu papierosowego. Tak przy okazji, musisz to rzucić! Snake, pamiętam jak zachorowałeś i musiałeś zmagać się z katarem. Jak powstrzymywałeś się przed kichaniem, aby nie zdradzać swojej pozycji?" - zapytałem się mojego gościa.
"Bardzo prosty trick. Kichałem, a następnie ogłuszałem ciekawskiego typka, który postanowił sprawdzić skąd dobiegało kichnięcie. Polecam ten sposób, jeżeli denerwują Cię inni ludzie." - ta odpowiedź wywołała u mnie zastanowienie nad zadawaniem następnych pytań.
"Panie Snake, słyszałem, że jesteś melomanem. Do swojej wyprawy na Shadow Moses, dobrałeś świetną muzykę. Idealnie pasuje do akcji, którą widać na ekranie i nadaje grze "tego czegoś". Wydaje mi się, że taki tytuł jak "Metal Gear Solid Main Theme" przejdzie do historii. Chciałbym poruszyć jeszcze kwestię głosu różnych postaci z gry. Może to dziwnie zabrzmi, ale voice acting w Metal Gear Solid, stoi na najwyższym poziomie. David Hayter stanął na wysokości zadania podkładając głos pewnemu bohaterowi. Zgadzasz się ze mną Snake? " - chyba mogłem nie zadawać tego pytania, bo w końcu to on mnie przesłuchuje...
"Nie odpowiem Ci na to pytanie. Widać, że spodobała Ci się moja przygoda, ale musisz wiedzieć jedną rzecz. Nie było wcale tak słodko. Mnie osobiście nie podobało się kilka kwestii. Bardzo się denerwowałem, kiedy co chwilę do mnie dzwonili z jakąś informacją. Czy to zaznajomienie z podstawami  sterowania (jakbym nie potrafił chodzić), a nawet z prośbą o wysłuchanie (nienawidzę słuchać cudzych problemów). Może to ma swój klimat, ale po tej misji strasznie bolało mnie ucho. Na całe szczęście otrzymałem karnet na darmowe rozmowy wewnątrz sieci. Ciebie coś denerwowało?" - zastanawiałem się nad odpowiedzią, ponieważ nie chciałem się narazić takiej osobistości, która "ogłusza" podpadające mu osoby.


"Rozmowy były bardzo ciekawe, a gracz odczuwał je jako odskocznia od ciągłego skradania. Znajdą się oczywiście osoby, które to może przyprawiać o spazmy, ale bardziej denerwujące mogą stać się bardzo długie przerywniki filmowe. Rozumiem, że Ty jesteś świadkiem odgrywanej akcji, ale widz, który trzyma pada w ręku i ogląda kilkudziesięciominutowe cutscenki może być zdenerwowany. Specjalnie z myślą o takich osobach, Twórcy umożliwili pomijanie opowiadań, jednak tacy obywatele stracą całą magie tej gry - fabułę. To ona jest największym motywatorem do sięgnięcia po tą produkcję. Nie wiem czy wiesz, ale ja jestem osobą z przyszłości. W 2014 roku ludziom będzie trochę przeszkadzać kanciasta grafika. Spójrzmy prawdzie w oczy. Bohaterowie wyglądają jakby mieli założone na twarze rajstopy, a na usta zaklejone taśmę klejącą. Ułożenie kamery jest również pewną oldschoolową cechą tej gry. W przyszłości wyemigruje znad głowy bohatera, nad jego ramię. Sam zobaczysz, że jest to wygodniejszy układ. Mnie to nie przeszkadza, ale w grze nie znajdziemy trybu multiplayer. Gra starczy na ok 14 godzin bez pomijania filmików, ale wydaje mi się, że warto zagrać w ten tytuł przynajmniej dwa razy, aby lepiej poznać smaczki ukryte przez autorów." - zauważyłem, że Snake się cały czas uśmiecha. Wstał z krzesła aby rozprostować kości i zwrócił mi uwagę.
"To jest recenzja! Powinieneś wystawić tej przygodzie jakąś ocenę. Dam Ci wolną rękę i sam oceń. Pistolet nie jest uzbrojony." - powiedział Solidny Wąż.
"Co powiesz na 5 kartonowych pudełek na paczkę papierosów? Wydaje mi się, że do w miarę uczciwa ocena." - popatrzyłem się na Snake'a. On mnie poklepał po ramieniu, wyciągnął papierosa i powiedział, że musi znikać. Wrócił do pudełka i po cichu wyszedł z mojego pokoju. Ja zadowolony z napisanego tekstu, musiałem również wracać do swojego domu. Wsiadłem do maszyny czasu ustawiłem datę 12 lutego 2014 i wylądowałem w ukochanym domu. Podczas wchodzenia po schodach usłyszałem dziwny dźwięk dobiegający z mojego pokoju... Płyta z Metal Gear Solid 2 sama zaczęła wkradać się do konsoli. To zwiastowało tylko jedną rzecz! Nadchodzącą recenzję Metal Gear Solid 2: Sons of Liberty HD na konsolę PlayStation 3, o której już w następnym odcinku: "Z Bandaną przez świat!".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz