"War, war never changes..." Jeden z najbardziej
znanych i prawdziwych cytatów z serii Fallout. Czas napisać co sądzę na temat wojen. Tym razem nie
skupię się na wielkich giwerach wytaczanych przez strony konfliktu, ale na
słowach, które padają przez "żołnierzy". Witajcie, nazywam się
Cytryn. Prowadzę kanał PojeGrani, a dzisiaj odpowiem na pytanie: Czy warto
sikać na stojąco? Zapraszam.
Jak wcześniej
napisałem, wojna się nie zmienia. Od zarania dziejów, ludzie bili się o
wszystko. Czy to o podstawowe środki jak jedzenie, czy o błahostki jak sposób
oddawania moczu. Dlatego w dzisiejszym świecie mamy wojny religijne (nie chcę
nikogo obrażać, ale walki o to "że mój Bóg jest lepszy od Twojego"
są moim zdaniem bez sensu), zamieszki kiboli, czy toczące się na łamach
różnych portali - wojny konsol prowadzone przez ich fanbojów. Tu przejawia się
nasza zwierzęca cecha: lubimy walczyć i udowadniać swoją rację, która nie
zawsze jest właściwa. Są na naszym świecie ludzie, którzy lubią pobawić się w
małego Chihuahua. Podskakuje do ogromnego Bulteriera głośno go obszczekując na
lewo i prawo, podczas gdy osoby postronne (w tym przypadku właściciele psów)
olewają takie zachowanie lub próbują rozdzielić walczące psy. Ta druga grupa
zazwyczaj wychodzi z takiej potyczki z zadrapaniem na ręce. Bolesne, prawda? Ja
należę do tej pierwszej. Każdy konflikt staram się obserwować z boku, ponieważ
chciałbym zachowywać neutralność. Zazwyczaj przynosi to pewne korzyści.
Przytoczę przykład z mojego życia. Pewnego zimowego wieczoru wracałem do domu.
Niestety, moja droga powrotna przechodziła przez pewne osiedle, na którym toczą
się bójki na tle "kibolskim" i podczas tej nocnej przechadzki
zostałem grzecznie zapytany przez gościa przypominającego King Konga: "E!
Za jakim klubem idziesz?".
Odpowiedziałem, że nie interesuję się piłką nożną(co akurat jest prawdą) i może
dlatego dzisiaj jestem wstanie siedzieć i pisać tego posta. Czas przerzucić się
z ulic na strony internetowe, które w obecnych czasach stały się ogromnym polem
bitwy.
ATI, czy nVidia?
iPhone, czy inne smartfony? MAC, czy PC? COD, czy Battlefield? Guitar Hero, czy
Rock Band? I ulubione pytanie zadawane przez większość czytelników tego posta:
Xbox, czy PlayStation?
"Xbox!!!" - dobiegają okrzyki z jednego końca
sali.
"PlayStation!!!" - słychać wrzaski z drugiej
strony.
"Proszę o ciszę!!!" - wrzasnęło siedzące po środku
sali Nintendo. Mimo tego, że jego wołania na chwilę zwróciły uwagę
dobierających sie do gardeł oponentów, po chwili na auli ponownie zawrzało.
"Wszyscy cisza! Teraz ja chcę coś powiedzieć!!!" -
Wrzasnął Cytryn. Podniósł swoje 4 litery z loży słuchaczy, wyciągnął z kieszeni
pogniecioną kartkę i zaczął czytać:
"Zgromadzeni na tej sali, szanowno komisjo i inni
słuchacze. Czy nie warto skończyć ten odwieczny spór? Odłożyć naostrzone pady,
skończyć dusić kablem i zaprzestać rzucanie w innych płytami. Rozumiem, że
niektórzy wolą szukać skarbów w Uncharted. Poszukiwacze! Starajcie się
zrozumieć miłośników kolorowych miotaczy laserów; nie każdy został stworzony do
ratowania wszechświata. Fani Przekładni Wojny!
Złączcie siły i stawcie razem opór wrogowi w tzw. "Killzonie".
Obydwie strony płacą ten sam abonament, aby bawić się z innymi przez sieć.
Każdy z was lubi grać, dlatego kupiliście konsolę, która jest do tego
stworzona. Każdy z Was wybrał ten sprzęt, który najbardziej spełniał jego
preferencje. Jedni lubią tańczyć przed telewizorem nie trzymając dodatkowego
kontrolera, drugim wygodniej gra się w FPSy trzymając prawdziwą spluwę, a nie
machając ręka przy obiektywie kamerki. Swoim krzykiem nie przekonacie innych do
zakupu tego sprzętu, którego jesteście posiadaczami. Jedynie zdenerwujecie
innych ostrząc swoje tępe zęby. Są lepsze podłoża do wojen. Ja uważam, że
sikanie na stojąco jest o wiele wygodniejsze niż na siedząco. Ktoś na sali się
ze mną nie zgadza? O! Widzę kilka... kilkadziesiąt rąk w górze. Nas jest jednak
więcej! Wojownicy, zróbcie swoje!"
Na sali ponownie
zapanował chaos. Nawet osoby, które wcześniej siedziały po środku podzieliły
się na dwie grupy. Zwolenników stania i miłośników siedzenia. Ci, którzy
siedzieli w grupie słuchaczy i obserwatorów, nadal byli dumni z zajmowanego
przez siebie miejsca. Cytryn usiadł, schował pogniecioną kartkę i przyglądał
się z boku wojnie, którą wywołał. Nie był dumny ze swojego czynu, jednak
zauważył, że grupa krzyczących "Xbox" łączy się z grupą krzykaczy
"PlayStation", aby razem mogli wrzasnąć "Na Siedząco!!!"(Nawet
dołączyli się do nich nintendowcy). W grupie siła i w niej czujesz się raźniej.
Pisząc w komentarzach "HALO, to kupa, bo nie wyjszlo na
plejstejszyn!!11" nie jesteś kimś wyjątkowym. Jesteś jednym z krzykaczy,
który za chwilę zostanie uciszony przez inne szczekające psy Chihuahua. Dlatego
puknij się w łeb zanim Twoje palce dotkną broni (w tym przypadku klawiszy na
klawiaturze) i wpadniesz w wir tej niekończącej się wojny. Homo Sapiens
Sapiens, nigdy nie dojdzie do tego, że nie liczy się na czym grasz. Liczy się
to, że gra sprawia Ci przyjemność.
Chcąc wywołać wojnę,
która może połączy te dwie strony platformowego konfliktu zadam jeszcze jedno
pytanie: " A Ty drogi czytelniku, wolisz załatwiać swoje potrzeby na
stojąco, czy siedząco?" Może jednak nie warto posuwać się za daleko, ponieważ
to pytanie może paść z ust King Konga, który przyłapie Cię w nocy na spacerze i
pogrozi oklepaniem facjaty.
Nie będę Mojżeszem internetu, który odciągnie tabuny
gimbusów od komentarzowego spamu i zapalania lontu do bomby z napisem
"wojna konsol". Będę tylko małym Cytrynem, który popełnił tekst z
wieloma błędami językowymi oraz opublikował go na wspólnym blogu. ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń