"Cześć! Witam wszystkich bardzo serdecznie! Ja jestem Cytryn, a to jest mój blog."
Tymi słowami, mógłbym rozpocząć swój Vlog, których jest coraz więcej na polskim
YouTube. Jednak według badań, na Tubie nie dominują amatorskie filmiki kręcone
z ręki, a klipy pokazujące jak ktoś gra w symulator górnika. Co jest powodem
filmowego spamu na YT? Witajcie! Nazywam się Cytryn, prowadzę kanał PojeGrani,a
przed Wami... chwila, to nie jest filmik. Mam tu napisać dlaczego nie lubię
Minecrafta i Let's Play'ów... Zapraszam!
Pominę wstęp i
przejdę do sedna. Let's Play to najgorsze co mógł stworzyć człowiek. Materiał
ten (jeżeli można go nazwać materiałem) nie wymaga kompletnie nakładu pracy.
Wystarczy gra, program do zgrywania obrazu z komputera i mikrofon. Jeżeli ktoś
by się przyczepił, to połączenie z internetem jest potrzebne aby ściągnąć
cracka do programu i gry oraz opublikowania swojego arcydzieła. Wystarczy przez
15 lub 10 minut nawijać na dowolny temat i filmik gotowy. "Co mnie dzisiaj
spotkało", "Czy lubię jeść kotlet sojowy?", "Powiem Wam co
widzę na ekranie " - to tematy najczęściej poruszane przez Youtuberów
noszących tytuł Let's Playera. Hmm... Stworzenie własnego intra, na którym widz
zobaczy nick 3D Zagrajmera oraz posłucha
warkotu wiertarki może zająć 1 lub więcej dni. Sami przyznajcie, czy warto oglądać jak ktoś
gra w grę i słuchać jak opowiada co się dzieje na ekranie? To jak jedzenie
przetrawionego przez kogoś posiłku. Usłyszę od tej osoby jak smakowało oraz nasycę
się jedzeniem zjedzonego kotleta. Bleee... Kolejne wiaderko poproszę!
Wiem, że niektórym to się może podobać. Ja wolę sobaczyć
sobie serial, niż podziwiać jak ktoś zbiera fragi w Battlefieldzie, wygłaszając
przy tym mowę opisującą obrazek przedstawiony na telewizorze lub monitorze. Jednak
swojego bloga mam od tego aby dzielić się własnymi uwagami :D
Coraz częściej można spotkać się z osobą,
która chwali się ukończeniem gry oglądając Let's Play. Co ciekawe, ta osoba
nazywa siebie graczem. Ciekawe jak każe na siebie mówić, po usłyszeniu wykładu
z fizyki? Proszę Państwa, mamy nowego Einsteina! Let's Play - w dosłownym
tłumaczeniu oznacza Zagrajmy! Po
wpisaniu w wyszukiwarkę frazy "Let's Watch" niestety nie znalazłem
osoby komentującej jakiś film (wyszukiwarka zaproponowała mi natomiast,
fragment czyjeś rozgrywki z GTA V). Ciekawe dlaczego nikt nie postanowił
nakręcić czegoś takiego? Może dlatego, że prezentowanie filmu, który nie jest
własnością "Let's Watchera" jest nielegalne. Podobnie jest z Let's
Playami. Komercyjne wykorzystywanie
wielko budżetowych tytułów jest zabronione. Zakaz ten nie dotyczy jednak większości
gier niezależnych. Taką grą na przykład jest Miecraft. Nie ma chyba osoby,
która nie słyszała o tej grze. Jeżeli ten post czyta jakiś odhibernowany
jaskiniowiec, Minecraft to gra w której możesz budować i tworzyć co Ci wpadnie
do głowy. To jak zabawa klockami LEGO tylko na komputerze lub konsoli. (Ciekawe
czy ukaże się LEGO Minecraft?)
Nie należę do grona
ludzi lubiących stawiać wirtualne klocki na wirtualnym gruncie lub w powietrzu.
Jestem w grupie osób miłujących długie leżakowanie w cieniu i oczekiwanie na
wirtualnego oponenta lub walenie w perkusję niszcząc spadające wirtualne
cukierki. Nie każdy rodzi się Bobem Budowniczym lub Michałem Aniołem. Pochwalam osoby poświęcające swój czas na tworzenie ogromnych
budowli oraz całych metropolii, które chcą się pochwalić swoimi dokonaniami w
sieci. Jednak tworzenie seriali z budowy, którym bardzo blisko do "Mody na
Sukces" jest bezsensowne. Pokazywanie jak przetrwać nadchodzącą falę Creeperów
razem z innymi osobami, albo kolejny dzień w wirtualnym świecie Miecrafta i
zarabianie na tym, to istny gwałt na ludzki mózg. Zagrajmerzy mówią, że filmiki
które tworzą, to chęć podzielenia się myślą, uwagą, spostrzeżeniem z resztą
świata. Nie mogą wybrać innego sposobu "dzielenia się"? Nie warto
pisać od razu wierszy, które w przyszłości będą interpretowane na lekcjach
polskiego przez moje prawnuki. Ale recenzja, blog z kilkoma uwagami jeszcze
nikomu nie zaszkodziła. Robienie dobrego Vloga to nie jest prosta rzecz. Sam
nie jestem miłośnikiem tej formy, jednak mam jednego ulubionego Vlogera, który
niestety porzucił tą działalność i przerzucił się na pisanie do pewnego serwisu
o PlayStation. Jeżeli przeczyta, te moje wypociny bardzo się z tego powodu
ucieszę ;).
Nie będę Mojżeszem internetu, który odciągnie tabuny
gimbusów od wodopojów z przetrawionym pokarmem. Będę tylko małym Cytrynem,
który popełnił tekst z wieloma błędami językowymi oraz opublikował go na
wspólnym blogu.
"Pozdrawiam Was i życzę miłego dnia. Papa!" ~
facet od Twojej Tuby
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz