czwartek, 9 stycznia 2014

Ograniczenia, ograniczenia, ograniczenia... Ograniczenie?


Żądza ludzi do posiadania najnowszych nowinek technologicznych oraz chęć zarobku wielkich firm produkujących owy sprzęt, pokroju Samsunga czy Sony, implikują szybki postęp. Użytkownicy chcą kupować sprzęt tani i niezawodny, a przede wszystkim wydajny i szybki. Każda z firm stara się sprostać oczekiwaniom użytkowników oraz wyprzedzić konkurencję, pakując do swoich urządzeń coraz to lepsze podzespoły, ekrany HD, Full HD, czy też ostatnio bardzo popularne 2K i 4K. O ile przy urządzeniach stacjonarnych, takich jak telewizory czy komputery, jest to całkowicie uzasadnione i nieszkodliwe, tak w przypadku urządzeń mobilnych nie jest to całkiem słuszne. Jak wszyscy wiemy, każde urządzenie pobiera prąd, którego nigdy nie jest za dużo. Najnowsze, tak zwane "topowe" smartfony są już wyposażone w ekrany Full HD, o przekątnych często przekraczających 5", szybkie czterordzeniowe procesory taktowane do nawet 2,3 GHz (tyle miał podkręcony procesor AMD Athlon x4, w moim poprzednim komputerze!), oraz mnóstwo technologii jak NFC czy LTE.

A więc bitwa toczy się o prąd...
W tym miejscu dla przybliżenia problemu przytoczę przykład mojego szanowanego kolegi, który lubi sobie ponarzekać. Skarży się on na duże ekrany w smartfonach, tłumacząc że nie potrafi obsłużyć jedną ręką ekranu powyżej 4". Jednocześnie oczekuje on od telefonu szybkiego działania i dużej wydajności.
I tutaj pojawia się problem. Małe urządzenia muszą być bardziej oszczędne w podzespołach. Dlaczego? Co prawda mniejszy ekran to mniejszy pobór prądu, ale w mniejszym urządzeniu mieści się mniejsza bateria. Przy jednoczesnym zachowaniu mocnych podzespołów nie da się utrzymać takiego samego, a nawet podobnego czasu pracy na baterii. Lecz dla uspokojenia wszystkich osób lubiących małe ekrany. Mają one zazwyczaj mniejsze rozdzielczości, co pozwala na szybką pracę, przy słabszych podzespołach.

Więc po co uzbrajać urządzenia w takie cuda?
Na to pytanie mam tylko jedną odpowiedź. A czemu nie? Gdyby nie pakowanie cyferek do specyfikacji, nie potrafilibyśmy stworzyć ekranów o gęstościach rzędu 350 ppi. Właśnie dlatego ekrany nie będą mniejsze. Postęp potrzebuje pewnych poświęceń. Jednym słowem, musimy brać to co dają i czekać na nowe technologie.

Więc na co dokładnie czekamy?
Producenci mają poniekąd związane ręce. Już jakiś czas temu zauważyli problem. I całe szczęście, bo już zastosowano pierwsze "wydajniejsze" baterie. Mowa o technologii SiO+ zastosowanej przez LG w niektórych z ich smartfonów. Pozwala ona przy tych samych wymiarach baterii uzyskać większą ich pojemność.
Największym jak dotąd przełomem może się okazać zastosowanie związków siarkowych do budowy akumulatorów. Owe Litowo-Siarkowe akumulatory, będą miały pojemność ośmiokrotnie większą, lecz ze względu na dwukrotnie niższe napięcie wyjściowe wydajność będzie jedynie (a raczej aż) czterokrotnie wyższa.
Innym rozwiązaniem są baterie litowo-powietrzne o dziesięciokrotnej wydajności. Ciekawe wydają się również baterie oparte o grafen. Zapewniałyby one podobną wydajność co litowo-powietrzne lecz czas ładowania mógłby wynosić niecałe 15 min.

W czym więc problem, skoro technologie już ?
Cena... Wszystko o nią się toczy. Nowe technologie potrzebują metod dużo tańszej produkcji na masową skalę. Obecnie 1cm² grafenu kosztuje jakieś 300 dolarów, i jest grubości dokładnie jednego atomu. Zatem cena baterii na nim opartej byłaby nieziemska.
Pozostaje nam więc jedynie czekać na dalszy rozwój sytuacji i mieć nadzieję że przełom nastąpi jak najszybciej...

Ciekawostka...
Ten artykuł napisałem przy użyciu mojego ukochanego smartfona LG nexus 4. Pisałem go przez około 1h 20min non stop przy ekranie o minimalnej jasności. Poziom baterii spadł o 35% co choć trochę obrazuje skalę problemu.
Pozdrawiam wszystkich czytelników ~Walus

2 komentarze:

  1. Moim skromnym zdaniem pakowanie w smart-fony co raz wydajniejszych podzespołów jest trochę bezcelowe. Ponieważ przeciętny użytkownik zwyczajnie nie wykorzystuje potencjału swojego telefonu. Do przeglądania internetu odbierania poczty czy też sprawdzania Facebooka wystarczy obecnie średniej klasy sprzęt by nie tracić na komforcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałem wcześniej. Na to pytanie mam tylko jedną odpowiedź: A dlaczego nie? Gdyby nie to że producenci pakują coraz większe rozdzielczości w 5 calowe ekrany, projekt "Oculus Rift VR" nie miałby szans powodzenia. Zresztą są produkty dla ludzi, którzy nie wykorzystują potencjału i są produkty dla ludzi, którzy go wykorzystują lub lubią mieć w kieszeni klocek z górnej półki.

      Usuń